Nowy numer 39 (1/2018)

Najnowszy film

Facebook

piątek, 13 październik 2017 17:31

Ekologia niejedno ma imię

Napisane przez Elbieta Dusza

Zazwyczaj przeciętnemu człowiekowi ekologia może kojarzyć się z człowiekiem, który obsesyjnie walczy o dobro Matki Ziemi, przykuwa się do drzew, stopuje społecznie użyteczne inwestycje, wiesza banery na elektrowniach atomowych czy oblewa farbą foki, aby unikać ich zabijania. Ale czy tylko tak radykalnie musi kojarzyć się ekologia?

 

Tak naprawdę ekologiem, w niewielkim stopniu, jest każdy człowiek, bo przecież większość z nas dba o środowisko, stara się oszczędzać wodę, wprowadza do gospodarstwa domowego elektrooszczędne żarówki, a co piąty Polak segreguje odpady. I tak właśnie powinno być, bo Ziemia nasza planeta to miejsce do życia, o którą powinniśmy dbać, bo przecież pożyczyliśmy ją od naszych dzieci i mamy już coraz mniej czasu, aby ją ochronić. Jednak, mimo wszystko, dbanie o otaczającą nas naturę nie jest zadaniem prostym. Dlatego też ważne jest, aby szukać różnych rozwiązań w tej dziedzinie, a przede wszystkim starać się połączyć zdobytą przez wielu ludzi wiedzę na temat ochrony i kształtowania środowiska z praktyką. Szukać dróg umożliwiających szersze spojrzenie na problem ekologii i wybierać rozwiązania odpowiednie dla każdego z nas. Niewątpliwie jednym z możliwych rozwiązań jest umiejętne posługiwanie się i wdrażanie szeroko znanego, choć nie zawsze prawidłowo interpretowanego wyrażenia edukacja ekologiczna.

Co to jest edukacja ekologiczna, każdy z nas, w mniejszym lub większym stopniu, wie i pieczołowicie chce wprowadzać do swojego codziennego życia. Przede wszystkim dlatego, że od lat 80. ubiegłego wieku świat coraz bardziej zorientowany jest na ekologię. Jednak mimo wszystko należy pamiętać oraz dbać o to, aby edukacja ekologiczna była racjonalna i bardzo dobrze przemyślana. A może raczej przypomniana? Przecież człowiek od zawsze żył w z zgodzie z natura, dbał o nią i chronił, tylko później, w erze konsumpcjonizmu i biegu za pieniądzem, o tym zapomniał.

Edukację ekologiczną należy wprowadzać już od najmłodszych lat. Dzieci żywo i entuzjastycznie reagują na zjawiska zachodzące w przyrodzie i bardzo chcą poznać procesy i możliwości działań, które środowisko naturalne ochronią. Jako kadra naukowa wraz z grupą zaangażowanych studentów już od lat prowadzimy ścisłą współpracę z zaprzyjaźnionym przedszkolem i jego małymi podopiecznymi. Próbujemy połączyć nieco rozleglejszą i ukierunkowaną wiedzę studentów ze świeżym spojrzeniem na świat dzieci. Nie jest to rzeczą łatwą, a niejednokrotnie wyniki naszych obserwacji zaskakują, i okazuje się, iż to właśnie studenci powinni się wstydzić niedostateczną wiedzą na temat prawidłowych postaw ekologicznych. Łączenie pracy z zabawą daje najlepsze efekty, a ponadto wzbudza w studentach potrzebę zainteresowania ochroną środowiska większych grup odbiorców. Dzięki organizowanym spotkaniom, warsztatom czy wykładom, początkowo czysto teoretyczna wiedza zamienia się w praktykę przynoszącą wymierny efekt, a stwierdzenie „podniesienie świadomości ekologicznej społeczeństwa” przestaje być pustym sloganem reklamowym. Pamiętajmy, że edukacja ekologiczna to pojęcie bardzo szerokie, mające tysiące znaczeń i zabarwień emocjonalnych, a tylko od nas zależy, jak na nią spojrzymy i w jaki sposób zdobytą wiedzę będziemy wykorzystywać.

Kolejną metodą szerzenia postaw ekologiczno-sozologicznych oraz jednym z najlepszych sposobów wykorzystania wiedzy dla poprawy jakości środowiska i zachowania walorów krajobrazu -jest współpraca z samorządami gminnymi. Nasze doświadczenie w tej kwestii jest już dość duże, na razie nadal funkcjonuje i wydaje mi się, że jest najlepszą metodą szerzenia idei i postaw proekologicznych. Jedną z dróg, którą obraliśmy, jest dbanie o wartości przyrodnicze, kulturowe i historyczne jakie każda gmina posiada, jednak nie zawsze zdaje sobie sprawę z ich istnienia i wielkości. Chodzi tu o parki podworskie i popałacowe.

Obiekty te często są świadectwem historii regionu, stanowiąc dokument dawnego stylu życia klasy szlacheckiej, trendów i mód panujących w sztuce ogrodowej. Koleje historii sprawiły jednak, że w ostatnim półwieczu popadły one w zapomnienie i uległy znaczącym zniszczeniom. Tendencja ta jest charakterystyczna nie tylko dla Pomorza, gdzie parki podworskie i popałacowe były dla polskiej ludności elementem obcym kulturowo, żeby nie rzec wrogim, zapożyczonym i niekoniecznie wartym uwagi i zachowania. Ostatnie lata przyniosły jednak wzrost zainteresowania tymi obiektami. W regionach Mazowsza, Wielkopolski czy Małopolski rekonstrukcja i rewitalizacja parków podworskich wydaje się być łatwiejsza. Wciąż żyją potomkowie dawnych właścicieli, którzy czasem zainteresowani są odbudową historycznych walorów parków. Obiekty te wrosły w lokalną historię i tradycję. A teraz próbuje się jedynie uatrakcyjnić ich funkcje tak, aby stały się one bardziej społecznie użyteczne. Z kolei na Pomorzu Zachodnim renesans zainteresowania parkami podworskimi i popałacowymi wiąże się z odkrywaniem na nowo historii lokalnych małych ojczyzn, atrakcyjnością przyrodniczą i historyczną tych obiektów, a także z rozwojem turystyki.

Dla zachowania lub odtworzenia walorów zabytkowych parków niezbędne staje się jak najszybsze przeprowadzenie podstawowych prac pielęgnacyjnych, dotyczących przede wszystkim w różnym stopniu zachowanego drzewostanu parkowego. Prace odtworzeniowe niosą ze sobą konieczność wysokich nakładów pieniężnych, jednak są stosunkowo łatwe do wykonania pod względem organizacyjnym, z wykorzystaniem potencjału specjalistycznych firm pielęgnacyjnych i lokalnych mieszkańców. Warto tu także przypomnieć, że już od kilku lat jesteśmy gorącymi zwolennikami stworzenia instytucji ,,gospodarza parkowego”, bezpośredniego miejscowego opiekuna parku, przyuczonego przez specjalistów do niezbędnych prac pielęgnacyjnych, które mogłyby być przeprowadzone w wybranych parkach. Finansowanie przyuczenia zawodowego „gospodarzy parkowych” może opierać się na wykorzystaniu funduszy społecznych, aktywizujących lokalną społeczność. W koncepcji tej istotną rolę przypisuje się działaniom urzędów pracy i władzom samorządowym oraz organizacjom społecznym.

Czasami przy bardzo niewielkim nakładzie pracy można odtworzyć piękne miejsce wypoczynku, które oprócz niepodważalnych walorów estetycznych posiada także wartości kulturowe i historyczne. Parki podworskie mogą stać się niewątpliwą ozdobą gminy i niezastąpionym narzędziem dydaktycznym, umożliwiającym młodym ludziom poznawanie zjawisk przyrody i gatunków drzew, zarówno rodzimych jak i egzotycznych. Dlatego też już od kilku lat poprzez współpracę z zaprzyjaźnionymi samorządami próbujemy namawiać władze gmin do rewitalizacji tych cennych ostoi bioróżnorodności. Takie połączenie nauki z praktyką ma też swój głęboki cel i przesłanie, gdyż to, co sami możemy odtworzyć i zachować, będzie też bardziej szanowane, ma szansę na zachowanie.

Kolejną twarzą ekologii, o której dziś wszyscy mówimy, może być prowadzenie prac naukowych w oparciu o rozpoznanie lokalnych problemów środowiska naturalnego i szukanie jak najlepszych rozwiązań umożliwiających zachowanie go w dobrym stanie. Według mnie uprawianie nauki dla samej nauki ma sens tylko w przypadku tzw. dziedzin Ścisłych i akademickich, a tam, gdzie jest to możliwe należy „wyjść” do społeczeństwa. Zresztą jest to też najlepsza metoda nauczania, a sami studenci, czyli grupa najbardziej zainteresowana, lepiej przyswajają wiedzę, która dotyczy ich otoczenia. A sytuacje, kiedy wiadomo, że wysiłki podjęte w celu ochrony środowiska mogą przynieść wymierne skutki, są jak najbardziej dopingujące do dalszych działań. Dlatego też uważam, że można prowadzić prace magisterskie i doktorskie na obszarach gmin naszego kraju, szczególnie tych niewielkich, w których problemy środowiskowe mają zazwyczaj wymiar lokalny. A efekty, jakie można dzięki takiemu połączeniu osiągnąć, są ogromne. Takie rozprawy naukowe mają większą wartość zarówno dla osoby piszącej, jak i dla potencjalnych jej odbiorców. W naszym kraju nie jest to jeszcze popularna postawa, jednak mam nadzieję, że z czasem to się zmieni i nie będą już raziły prace naukowe wykonywane na zlecenie, rozwiązujące konkretny, lokalny problem związany z ochroną środowiska i świadomością ekologiczną.

Oprócz poważnego aspektu poszerzania wiedzy ekologicznej i dbania o jak najlepszy stan środowiska, ekologia może być przyjemnością, gdyż to właśnie przez zabawę człowiek jest w stanie o wiele więcej się nauczyć i zapamiętać. Taki efekt można osiągnąć m. in. poprzez organizację imprez plenerowych, wydarzeń ekologicznych, wykładów i pogadanek oraz obozów naukowych. Takie działania przynoszą wymierne efekty, a osoby w nich uczestniczące (te małe i te duże) same garną się później do pracy na rzecz ochrony środowiska. Po tego rodzaju przedsięwzięciach proekologicznych nikt nie musi zmuszać młodzieży do posprzątania świata, segregacji odpadów czy oszczędzania wody w akademiku. I, co najważniejsze, pamiętajmy, że postawy proekologiczne, które staramy się szerzyć, w pierwszej kolejności powinniśmy sami wprowadzać w życie, bo najlepiej nauczać mając już doświadczenie w danej dziedzinie.

Ekologia, jak już wspomniałam wcześniej, to pojęcie bardzo szerokie. Dlatego też uważam, że każdy z nas może znaleźć w niej coś dla siebie. Ważne jest, abyśmy tylko wykazywali chęć nauki, sposób na jej wdrożenie przyjdzie z czasem sam. Znajdźmy w tej dziedzinie niszę, w której będziemy czuć się wygodnie, która sprawi nam satysfakcję i da oczekiwane efekty. I pamiętajmy, że ‹‹ekologicznie>› nie zawsze musi znaczyć od razu „ekoterrorystycznie”, ale za to zawsze znaczy dobrze. Dlatego zachęcamy do działań na rzecz ekologii na wszystkich szczeblach organizacji społeczeństwa i w każdym wieku. Ponieważ czym skorupka za młodu...

W: Myśl.pl, nr 14, s. 16-17.