Za zasługę prezydenta Komorowskiego uznaje się często politykę obronną. O ile jednak rzeczywiście zwiększono za jego kadencji wydatki na armię, to trafiły one w ogromnej mierze w ręce zagranicznych koncernów, a kupowany sprzęt może być trumną dla używających go żołnierzy. W tle pojawiają się też oskarżenia o korupcję przy przetargach. Armia polska de facto pozbawiona jest praktycznie zdolności do obrony kraju.
Śmigłowce droższe niż F-16
Prezydent Komorowski był zwolennikiem rozstrzygnięcia przetargu na nowe śmigłowce wielozadaniowe dla armii na rzecz francusko-niemieckiego Airbusa. Sam ogłaszał tę decyzję, choć odpowiadało za nią ministerstwo obrony. Komorowski dawał również do zrozumienia, że produkowany w Polsce sprzęt jest gorszy. Tymczasem ten kupiony za granicą, nie dość, że kilkukrotnie droższy niż śmigłowce produkowane w Polsce, nadaje się do transportu żołnierzy... bez uzbrojenia. Jak przyznaje ekspert lotniczy mjr Michał Fiszer, na polu walki transport żołnierzy Caracalem to wysyłanie ich na śmierć. Śmigłowiec ma zastąpić bowiem maszyny transportowe Mi-8 i Mi-17, służące nie tylko do transportu żołnierzy, ale również ciężkiego sprzętu. O ile do transportu osób Caracal się nadaje, zabierając 20 więcej w pełni uzbrojonych żołnierzy na pokład niż konkurenci z przetargu, kompletnie jest jednak bezużyteczny w przypadku transportu sprzętu, nie posiada bowiem tylnej rampy załadunkowej. Na dodatek szerokość maszyny EC725 wynosi 180 cm, a powszechnie używane działko ZU-23-2, bardzo ważny środek wsparcia ogniowego kawalerii powietrznej - 183 cm. Nie ma więc fizycznej możliwości, by mogło zmieścić się ono na pokład. Wybierając najtańszą ofertę Świdnickiego PZL można było do lżejszych śmigłowców dokupić maszyny ciężkie, zdolne do transportu sprzętu - używane powszechnie przez US Army i wojska na całym świecie chinooki, do których produkcji właściciel Świdnickich zakładów, koncern Agusta-Westland ma prawa. Caracale palą dużo więcej paliwa niż konkurencja i są droższe w eksploatacji. Są za duże także na śmigłowce ratownicze. 1 sztuka EC725 dla polskiej armii wynosi ok. 70 mln dol. za sztukę, natomiast samolotu F-16 kosztowały ok. 73 mln dol. zł za sztukę. Śmigłowce kupujemy więc za podobna cenę co samoloty wielozadaniowe!!!
Siemoniak na taśmach
Pikanterii sprawie dodaje fakt, że w ujawnionych przez ,,Do Rzeczy” podsłuchach Aleksander Kwaśniewski mówił o aferze korupcyjnej w MON dotyczącej przetargów dla armii, w której uczestniczyć miał wicepremier, szef MON Tomasz Siemoniak. Tymczasem w Mielcu i Świdniku już następują zwolnienia. Docelowo w każdej z fabryk pracę ma stracić po kilkaset osób. Tymczasem jak na razie z inwestycji Airbusa w Polsce mamy... przyjęcie na praktyki grupy polskich studentów.
Kolejny zakup, który ma również dostarczyć zagraniczna, tym razem izraelska firma, to drony. Tymczasem w Polsce na konstrukcje tego typu statków powietrznych przeznaczono już kilkaset milionów zł, które zostały wyrzucone w błoto.
Polska łączność dla obcych
Warto pamiętać również o dokonaniach Komorowskiego z czasów, gdy szefował ministerstwu obrony. Według dziennikarza Śledczego Wojciecha Sumlińskiego, ówczesny szef MON nie reagował na nieprawidłowości takie jak wyłudzenia z WAT ponad 400 mln zł i na związki oficerów WSI z organizacjami przestępczymi. Najgorsze jest jednak, że służby podległe Komorowskiemu nie zapobiegły sprzedaży wraz z Telekomunikacja Polską... systemu łączności na wypadek wojny. Wraz z TP SA rząd Jerzego Buzka sprzedał bowiem obiekt 09120, węzeł łączności najważniejszych stanowisk w państwie, wraz z liniami łącznikowymi pomiędzy Garnizonowymi Węzłami Łączności a węzłami TP SA. Wszystko przejęło państwo francuskiego poprzez państwową firmę France Telecom. Natomiast obsługę łączności Wojskowych Służb Informacyjnych za kadencji ministra Komorowskiego powierzono rosyjskiej spółce GTS Energis Polska.
To decyzją ministra Komorowskiego w 2000 r. zlikwidowano jedyny w Polsce Ośrodek Szkolenia Lotniczego pilotów helikopterów w Białej Podlaskiej, choć przystosowanie bialskiego lotniska na ten cel kosztowało kilkaset milionów zł. Teren lotniska sprzedano firmie Epit tureckiego biznesmena Vahap Toya, który obiecał zbudować tam port lotniczy i centrum rozrywki. Nic z tego nigdy nie powstało. Wg. informatorów Wojciecha Sumlińskiego cała transakcja miała służyć uczynieniu z Białej Podlaskiej miejsca przerzutowego w handlu bronią, w którym uczestniczyli żołnierze WSI i Rosjanie.
Armia z trzema dowódcami
Kolejna kwestia to przeforsowana przez Pałac Prezydencki reforma dowodzenia. Obecnie w wojsku panuje kompletny chaos kompetencyjny. I tak, polska armia ma teraz trzech dowódców, wśród których żaden żadnemu nie podlega. Dowódca Generalny odpowiada za szkolenie wojska i dowodzenie w czasie pokoju. Dowódca Operacyjny ma dowodzić wyłącznie w walce. To tego dochodzi jeszcze Szef Sztabu Generalnego odpowiadający za planowanie strategiczne. Powstał więc totalny mętlik. Sytuacja staje się paranoją, na wypadek wojny dowódca ma dowodzić według planów, które dwóch niezależnych od siebie dowódców opracowało w czasie pokoju. Nijak się może to mieć to sytuacji na froncie. Dowództwo Operacyjne nie zajmuje się też szkoleniem, więc nie wie de facto, jak wyszkolonymi żołnierzami w czasie wojny dysponuje.
Do tego dochodzi armia uzawodowiona w taki sposób, że nie starcza żołnierzy nawet na obsadzenie granicy z obwodem kaliningradzkim. Na jednego szeregowca przypada po kilku oficerów. Na dodatek wojska rozlokowane są według doktryny zimnowojennej, gdzie większość jednostek znajduje się na zachodzie kraju. Wojsko przy obwodzie kaliningradzkim, a także statki marynarki wojennej znajdują się natomiast zbyt blisko granicy, w rejonie, gdzie zniszczyć je mnogą rakiety krótkiego zasięgu. Zlikwidowano III Brygadę Zmechanizowaną z Lublina. Wschód Polski to jedna wielka dziura, z odsłoniętą drogą na stolicę.
Zamiast zredukowania jeszcze zwiększono liczebność dowództw, gdyż zamiast 4 rodzajów sił zbrojnych powstało 8 inspektoratów.
Plusy dodatnie, plusy ujemne
Bronisław Komorowski ma też pewne zasługi dla wojska. To niewątpliwie wpisanie Polski do planów ewentualnościowych NATO. Wcześniej bowiem NATO nie miało nawet planów, by Polski bronić!!! Pozytywem wydaje się też podniesienie wydatków na obronność do 2% PKB. Niestety, środki te bywają wydawane bezmyślnie. Przy podsumowywaniu prezydentury Bronisława Komorowskiego nie wspomina się przy tym o zarzutach Wojciecha Sumlińskiego, który publicznie nazywa ustępującego prezydenta przestępcą, za tolerowanie przez niego jako Ministra Obrony Narodowej nieprawidłowości w działaniach WSI, a wręcz współuczestnictwo w nich. Bronisław Komorowski nigdy na to nie odpowiedział.
Damian Zakrzewski
Damian Zakrzewski - Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej, retoryki stosowanej i historii KUL, doktorant w Instytucie Historii KUL, członek redakcji portalu parezja.pl.