Być może w perspektywie czasu Rosja nie będzie odgrywać takiej roli dla Polski jak obecnie. Dlaczego? Bo w nieokreślonej przyszłości zdominują ją gospodarczo Chiny i odbiorą jej statut wielkiego międzynarodowego gracza. Teza przewrotna, ale ze względu na procesy demograficzne w Rosji bardzo realna.
Od dawna geografowie, ekonomiści, socjologowie czy politolodzy toczą nieustający spór o europejskie bądź azjatyckie położenie Rosji. Nie jest moim zadaniem rozstrzyganie tego nierozwiązywalnego dziś akademickiego problemu, zwłaszcza w sytuacji, kiedy sam ulegnie likwidacji. Wielki i dumny kraj, jakim jest nasz wschodni sąsiad przeżywał okresy radości i smuty. Dziś wydawałoby się, kiedy rządzi tak strategicznymi dla świata zapasami surowców, otrząsa się z komunistycznego zniewolenia umysłów oraz prowadzi coraz bardziej udaną politykę gospodarczą i posiada ósmą według liczby populację świata, nadchodzi okres obfitości.
Jednak przyszłość Rosji jest w Europie. I nie mam na myśli jej związków gospodarczych czy kulturowych ze starym kontynentem, a prozaiczny fakt geograficznego położenia. Otóż w bliżej nieokreślonej, choć zapewne liczonej nie w stuleciach, perspektywie Rosja utraci swoje azjatyckie rejony i pozostanie krajem europejskim, zawężonym od wschodu do pasma Uralu. Z obecnych 17 mln km2 pozostaną nikłe jak na rosyjskie warunki cztery miliony. Pozostałe tereny zasilą powierzchnię Chin, przez co Państwo Środka zwiększy swą powierzchnię z 9,5 do 22,5 mln km2 stając się najpotężniejszym powierzchniowo. Ludnościowo nie, gdyż do tego czasu najliczniejsza będzie populacja Indii.
Czy wizja ta, katastroficzna z punktu widzenia Kremla, ma szansę ziścić się? Owszem, a przyczyn tego stanu rzeczy może być kilka, choć wynikających z jednego podstawowego uwarunkowania z wszechpotężnych i nieubłaganych prawideł demografii. Rosja, która pod koniec lat trzydziestych ubiegłego wieku liczyła około 105 milionów mieszkańców, wzrosła ludnościowo przez minione 80 lato 34% do 141 milionów. W analogicznym czasie Chiny wzrosły demograficznie z 500 do 1.330 milionów czyli o 266%. Są one największym sąsiadem Rosji zarówno w aspekcie ekonomicznym jak i społecznym. Prognozy są dla Rosji jeszcze mniej optymistyczne od trendów w historii, ponieważ Rosjanie, stanowiący 80% społeczeństwa kraju cechują się od kilkunastu lat głęboko ujemnym przyrostem naturalnym. Pomimo fali powrotów Rosjan z byłych szczególnie azjatyckich repu blik ZSRR w ostatniej dekadzie ubiegłego wieku oraz w latach bieżących, corocznie liczba mieszkańców kraju zmniejsza się średnio o 700 800 tys. Prognozy do 2050 roku przewidują, iż ogromne połacie Rosji zamieszkiwać będzie pomiędzy 100 a 115 milionów osób, a średnia gęstość zaludnienia całego kraju spadnie z dzisiejszych 8 osób/km2 do ok. 5 czy 6. Dodatkowo mniejszości narodowe, szczególnie muzułmańskie, posiadają większą liczbę dzieci od Rosjan, dlatego też udział Rosjan wynoszący dziś 80% obniży się. W tym samym czasie w Chinach, chociaż drastyczna polityka państwa dążąca do spadku dzietności w połączeniu ze zmianami modelu rodziny wraz z podnoszącym się standardem życia coraz szerszej grupy społeczeństwa doprowadzi do dalszego spadku tempa przyrostu naturalnego licz ba ludności Państwa Środka wzrośnie do 1,5 miliarda, a gęstość zaludnienia wzrośnie ze 139 do 156 osób/km2. Gigantyczny chiński smok będzie piętnaście razy większy od rosyjskiej kurczącej się matrioszki.
Być może tak duża dysproporcja ludnościowa nie stanowiłaby jeszcze sama w sobie śmiertelnego zagrożżenia dla Rosji. Przecież jest i będzie światowym mocarstwem militarnym i surowcowym. Niestety Chiny dotykają swą granicą najbardziej newralgicznych terytoriów Rosji. Ze 141 milionów mieszkańców tylko 39 zamieszkuje bezkresny płat ziem syberyjskich i daleko wschodnich dając tam ekstremalnie niewielką gęstość zaludnienia trzech osób na każdy kilometr kwadratowy. Miasta Syberyjskie są mało ludne, punkty osadnicze oddalone od siebie o wiele godzin lotu samolotem bądź przynajmniej jazdy pociągiem, a tereny wiejskie w pojęciu europejskim istnieją tylko wyjątkowo. Reszta rosyjskiej Azji jest po prostu bezludna, z rzadka tylko poprzetykana osadami górniczymi bądź przemysłowy mi. Bardzo długa i trudna do obrony granica rosyjsko-chińska liczy 3645 km i zamyka się prawie wyłącznie we wschodniej Azji, opasając chińską Mandżurię, w której w bezpośrednim sąsiedztwie Rosji mieszka ponad 150 milionów Chińczyków. Dodatkowo granica ta de facto może być uznana za znacznie dłuższą, gdyż w rozgrywce dwóch wielkich azjatyckich mocy położona pomiędzy nimi Mongolia zdaje się być maleńką skorupką z orzecha dryfującą na coraz bardziej usianym sztormami oceanie północnoazjatyckiej geopolityki.
W takiej trudnej strategicznie sytuacji Rosjanie zdają się dodatkowo podcinać gałąź na której siedzą. Nie tylko odwracają się od posiadania dzieci, także przez masowo dokonywane zabójstwa nienarodzonych, ale nie chcą również wyrównać choćby w nikłym stopniu demograficznych dysproporcji poprzez zasiedlanie Syberii. We dług spisu z 1989 r. całą Syberię zamieszkiwało 41,5 mi liona osób i przez 12 lat populacja azjatycka zmniejszyła się do 39 milionów obecnie czyli o 6%. Niektóre mniej gościnne rejony Dalekiego Wschodu przeżywają wręcz kataklizm depopulacyjny w Dalekowschodnim Dystrykcie Federalnym obejmującym pas wybrzeża Oce anu Spokojnego liczba ludności zmniejszyła się o 16%, a na półwyspie czukockim nawet o rekordowe 70%. Spowodowane jest to nie tylko nadwyżką umieralności nad urodzeniami ale i masowym odpływem do innych rejonów kraju. Ewenementem w Europie, preferującej deglomerację wielkich skupisk ludności, jest fakt, że tak wielkie miasto jak Moskwa w ciągu ostatnich kilku nastu lat powiększyło znacząco swoją populację. Wynika to z wielkich wciąż na terenie Rosji dysproporcji w poziomie życia między metropoliami a prowincją i nie sprzyja stabilizacji demograficznej w przestrzeni.
Jeżeli przyjrzymy się dokładniej ważnym dla przyszłości regionu wskaźnikom demograficznym za mieszczonym w tabeli, to obraz Rosji wypada jeszcze bardziej blado. Są społeczeństwem starym, i choć w Chinach również następują szybkie procesy starzenia się i spadku dzietności, to jednak dysproporcje ilościowe ulegną dalszemu pogłębieniu. Trudna sytuacja społeczna w Rosji, przyzwyczajenia zdrowotno-żywieniowe oraz braki w opiece medycznej powodują, że społeczeństwo rosyjskie będzie żyło krótko. Chińskie będzie bardziej długowieczne i w perspektywie szybciej osiągnie wskaźniki zbliżone do wysoko rozwiniętych krajów zachodu. Wydłużanie się czasu życia Chińczyków odsunie w czasie groźbę stagnacji liczbowej tej populacji co także działa w kierunku zachwiania równowagi demograficznej w rejonie. W Chinach, pomimo wielkiego postępu gospodarczego i cywilizacyjnego ostatnich dekad uprawiania polityki „kapitalizmu partyjnego" oraz zasady „jeden kraj dwa systemy" nadal dominującym za jęciem jest rolnictwo, a produkt krajowy brutto jest dużo niższy niż w Rosji. Pozostałości zacofania Chin widać choćby po wysokim wskaźniku umieralności niemowląt. Fakty te, z pozoru klasyfikujące Chiny w gorszej sytuacji od Rosji są jednakże groźną dla Rosjan perspektywą. W obliczu coraz szybciej rozpędzającej się lokomotywy chińskiej gospodarki, która już obecnie ma dwukrotnie wyższe tempo rozwoju od rosyjskiej, również szybko rozwijającej się w skali świata, musi dojść do dalszego bardzo znacznego wzrostu wartości PKB oraz zmiany nie korzystnych wskaźników demograficznych w tym nadumieralności niemowląt. Oznaczać to będzie, że potencjał gospodarczy, szczególnie przemysłowy Chin będzie dążył do wartości astronomicznych z punktu widzenia Rosji. Już dzisiaj na rynku pracy w Chinach może funkcjonować ponad 10 razy więcej pracowników niż w Rosji, choć proporcje ludnościowe jeszcze nie są takie duże. I pomimo, iż przeciętny Chińczyk dziś konsumuje znacznie mniej niż Rosjanin, to obszary bogactwa zataczają liczbowo znacznie większe kręgi w Chinach niż Rosji. A perspektywy, dla stoickiego Państwa Środka są zgodne z ich własnym poczuciem bycia ,,Pępkiem Świata”.
Dysproporcje obu krajów przy wspólnej rubieży są tak duże iż następuje coś na kształt dyfuzji, albo może raczej osmozy Chińczyków przez cienką nić granicy. Obecnie w Rosji mieszka nie więcej niż milion Chińczyków, lecz w niektórych miastach nad granicą z Rosją stanowią już do jednej trzeciej mieszkańców, a ich potok powoli, lecz systematycznie płynie.
Nigdzie w Rosji dominacja chińska nie jest tak zauważalna jak na Syberii, połaci kontynentu większej od samych Chin. Produkty znakowane MADE lN CHINA wdzierają się dosłownie wszędzie. Media papierowe i elektroniczne w Rosji podają wiele przykładów od analiz naukowych po reportaże - "chińskiej fali"; Właściciel hotelu w Nowosybirsku opowiada, że nie posiada na jego wyposażeniu właściwie ani jednej rzeczy wyprodukowanej gdzie indziej niż W Chinach od żarówki począwszy na meblach skończywszy.
W Chabarowsku nawet na typowych rosyjskich placach targowych miejscowe ,,babuszki" znają doskonale chińskie nazwy warzyw i innych towarów, które hurtem kupują od Chińczyków.
Wiaczesław lljukin, szef departamentu budownictwa w irkuckim ratuszu narzeka, że wszystko co po siadają pochodzi z Chin nawet mięso: „Syberia po prostu staje się chińska”.
Nie zapominajmy, że bilans stosunków rosyjsko-chińskich będzie w przyszłości coraz bardziej obciążany chińskim pukaniem do syberyjskich drzwi po surowce naturalne. Przy czym wcale nie chodzić tu będzie tylko o takie tradycyjne surowce, których chińska gospodarka potrzebować będzie coraz więcej, jak ropa naftowa czy gaz ziemny. Syberia obfituje winne drogocenne z chińskiego punktu widzenia walory: wielki potencjał hydroenergetyczny rzek, duże zasoby czystej wody, drewna, powietrza wreszcie, w południowej części, wolnego miejsca o klimacie sprzyjającym osadnictwu bardziej niż cała pustynna i górzysta zachodnia część dzisiejszych Chin.
Syberia jest jednak czymś więcej niż rynkiem zbytu dla chińskich produktów. Kreml podjął już starania w celu wybudowania rurociągu łączącego na długości ponad 4 tys. km wschodnią Syberię z Pacyfikiem, którym docelowo można będzie transportować między 70 a 95 mln ton ropy naftowej rocznie do Chin i Japonii. Rosjanie planują również wybudować za około 8 mld dolarów cztery wielkie hydroelektrownie na rzekach Ałdar, Uczur i Timpton aby zaspokajać rosnące potrzeby chińskiej gospodarki.
Wydawałoby się, że rosnące potrzeby półtora miliardowej społeczności to żyła złota dla Rosji. Jednakże są bronią obosieczną. Chiny starają się wyraźnie zdywersyfikować dostawy surowców. Intensywnie rozwija się współpraca w dziedzinie dostarczania surowców energetycznych z Kazachstanu i Iranu. Podobnie rzecz się ma z rudami metali, które Chiny mogąc potencjalnie kupować na Syberii, starają się importować także z Kanady bądź Australii. Nie są więc całkowicie zależne od dostaw surowców z Syberii, podczas gdy Rosja co raz bardziej uzależnia się od dostaw na chiński rynek. Szacuje się, że do 2015 roku ponad połowa eksportu surowców energetycznych oraz energii z Rosji trafi na rynek ich potężnego sąsiada. Może się więc okazać, że to Chiny pierwsze zmuszą Rosję do porzucenia polityki niesprzedawania w ręce zagraniczne najważniej szych strategicznych działów gospodarki. To tylko kwestia czasu, w jakim Chiny zapukają do drzwi największego producenta energii na świecie Jukosu.
Z biegiem lat dzisiejsza putinowska Rosja, zręcznie lawirująca pomiędzy Ameryką, Chinami i Europą jako jeden z największych światowych graczy, może zostać zepchnięta do rangi gracza średnie go, który swe ambicje może zaspokajać jedynie na skalę regionalną, europejską. Nie wiadomo bo wiem jak toczyć się będzie światowa polityka na szczeblu największych potęg, w jaki sposób mogą osłabić Rosję prężnie rozwijające się demograficznie kraje muzułmańskie w Azji środkowej, a także czy rosyjska gospodarka nie wejdzie w fazę stagnacji czy kryzysu. Tego nie da się przewidzieć ze stuprocentową pewnością. Natomiast można wskazać, że demografia na pewno będzie dla Rosji kulą u nogi, czynnikiem marginalizującym ją, zamykającym w Eu ropie, spychającym do roli, która będzie trudna do po godzenia z rosyjską dumą narodową i mocarstwową.
Chiny nie będą musiały używać całej potęgi swej armii, być może wystarczy im polityka ,,wojny demo graficznej” i wpływów gospodarczych, aby przyparta do muru Rosja zdecydowała się na niewyobrażalne jeszcze dziś cesje na rzecz Państwa Środka. Czy wizja przedstawiona na mapie północnej Azji okaże się prawdziwa w 2057 r. jest rzeczą wątpliwą, ale w dalszej perspektywie realną.